Ten obrus powstał na zamówienie Wioli, niestety zdjęcia zrobione zostały w pośpiechu tuż po prasowaniu, na desce do prasowania. Nie starczyło mi sił na zrobienie zdjęć w świetle dziennym na stole. A potem obrus trafił już do Wioli. Miał zdobić jej szklany stół, niestety po jakimś czasie okazało się, że niestety dostałam złe wymiary stołu i nie pasował.
wtorek, 28 sierpnia 2012
Wioli
Ten obrus powstał na zamówienie Wioli, niestety zdjęcia zrobione zostały w pośpiechu tuż po prasowaniu, na desce do prasowania. Nie starczyło mi sił na zrobienie zdjęć w świetle dziennym na stole. A potem obrus trafił już do Wioli. Miał zdobić jej szklany stół, niestety po jakimś czasie okazało się, że niestety dostałam złe wymiary stołu i nie pasował.
I jeszcze pani Marysi
Serweta otulona kwiatkami. Wzorowałam się na kwadratowej serwetce z jednego z numerów Hafru Richelieu. Po raz pierwszy robiłam środki kwiatków w sposób inny niż to zwykle bywa w hafcie richelieu. Wyszło nieźle.
Pod nią beżowy obrus w róże. Bardzo przyjemnie i zadziwiająco szybko mi się go haftowało.
Pani Alicji
O ile dobrze pamiętam, to te dwa dziełka trafiły do pani Alicji, przesympatycznej współpracownicy, która właśnie w tym roku odeszła na emeryturę. Kolor bordowy wspominam jako niemal niemożliwy do naniesienia wzoru. Zrobiłam to w końcu za dnia na szybie okiennej z pomocą drugiej osoby przytrzymującej materiał i wzór. Ręce bolały, a potem oczy przy haftowaniu na tak ciemnym materiale. Ale efekt był tego wart. Potem zrobiłam jeszcze taką serwetkę w wersji białej.
Pani Marysi
Niektóre moje prace, bez wcześniejszego planu zyskują znak szczególny. Ta jest świetnym przykładem. Na zdjęciu złożonej serwety widać, że kawałek wzoru nie został wycięty. Trafił do nowej właścicielki, pani Marysi, wiernej fanki moich prac i dopiero w domu zauważyła ten drobny feler. Miała przynieść serwetę, żeby to wyciąć i jakoś przez parę lat dotąd się nie złożyło. Dla tej samej pani Marysi robiłam jeszcze coś w winogrona.
Jasnożółty obrus
Początkowo miał być dla mnie. Kupiłam mulinę DMC, chociaż jest dużo droższa od tej na codzień używanej przeze mnie Ariadny, bo pasowała odcieniem do materiału. Wzór zmodyfikowany pochodzi z jakiegoś wzoru na serwetkę, wystarczyło go powielić i trochę zmienić. Podoba mi się połysk nici, prezentują się dużo lepiej niż Ariadna. No ale obrus nie został u mnie, dostała go moja siostra cioteczna Gosia, przy okazji jednej z wizyt u mnie. To zresztą już jej drugi obrus ode mnie, pierwszy razem z zestawem serwetek w różnych rozmiarach podarowałam jej jako prezent ślubny, oto on:
Subskrybuj:
Posty (Atom)